Incepcja - słabizno-nużyzna.

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Nie będę się rozpisywał na temat moich perpetiów z dotarciem do kina na seans nowego filmu Nolana i nie będę robił większego wstępu. Przejdę do rzeczy. Incepcja to kolejny film po Avatarze, który jest przedmiotem dość dużego hype'u. Mam wrażenie, że producenci wycwanili się jakiś czas temu i postanowili przybrać nowy schemat działania zakładający, że wydaje się 2-3 mizerne filmy (będąc doskonale świadomym tego, że wydaje się gniota), a następnie wydaje się film, który jest nakręcony odrobinę lepiej, co owocuje tym, że poprzez kontrast ten ostatni wydaje się arcydziełem. Żeby było jasne, nie uważam widzów za bezmyślne owce, które zapędza się do kin serwując im przecudowne trailery ukazujące wszystkie (czyt. WSZYSTKIE) możliwe efekty specjalne, które zawiera film. Twierdzę tylko, że sam zaczynam paradoksalnie ubożeć wraz z każdym obejrzanym dobrym filmem.
Co czułem po seansie Incepcji? Brak antagonisty, twardziela gra Tommy z 3 Planety Od Słońca, na siłę wciśnięty Caine, niezła muzyka, architekta gra Juno, ofiarę Strach na Wróble, intencje bohaterów są niezbyt szlachetne, a na domiar złego Snajper gra wspólnika milionera. Nie mogłem się w tym wszystkim odnaleźć. Nie widziałem w tym filmie żadnego konfliktu. Elementy SF w świecie, który wygląda jak nasza szara rzeczywistość, nie są przedstawione tak umiejętnie, jak u Croneneberga. To jakby nie wiadomo skąd w Pasji nagle wylądowali kosmici i wskrzesili Jezusa (patrz Żywot Brian'a ^^). No ale trochę schodzę z tematu.

Żeby nie było, że są same minusy (o których za chwilę szerzej), to film ma parę plusów. Jednym z nich jest niewątpliwie Leonardo. Gra wiarygodnie i jest jak zwykle świetny. Kolejną sprawą jest muzyka (szkoda, że przedstawiona już w trailerze). Na tym kończą się plusy. Przejdźmy do minusów.
Film wprowadza taki chaos w "mechanikę" wnikania w sny, że ja się pogubiłem. Architekt buduje świat, a osoba śniąca wypełnia go widmami swojej podświadomości? Trochę za bardzo mi to śmierdzi próba usprawiedliwienia dlaczego ten świat wygląda jak wygląda. A dlaczego w tym świecie nie miałyby się znajdować jakieś pradawne lub wręcz nierzeczywiste stwory? Przecież takie sny też się często zdarzają. Następnie mamy ofiarę, której chcemy wykraść informacje (nie mówię jeszcze o procesie odwrotnym, czyli tytułowej incepcji). Jakoś nie trafia to do mnie. Dobre filmy tego typu (patrz Matrix) mają prosty mechanizm, który można wytłumaczyć jednym zdaniem. Przykłady? 1. "Ludzie siedzą w inkubatorach, a ich świadomość przebywa w wirtualnej rzeczywistości." - Matrix 2. "Bohater zatopiony w narkotycznych majakach próbuje napisać książkę" - Nagi Lunch wspomnianego wcześniej Davida Cronenberga. To są dobre filmy o fantastycznym, nierealnym świecie. Takie filmy chcę oglądać. Incepcja nie może się zdecydować, czy jest filmem akcji, dramatem SF czy może wręcz melodramatem. Oczywiście przesłanie jest jasne i holywoodzkie - miłość jest najważniejsza i zawsze zwycięża. W rezultacie nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ale jakim jestem człowiekiem. To są te uniwersalne i ponadczasowe prawdy, których próbuje nas nauczyć nowy film Nolana. Ja już jednak odrobiłem pracę domową z etyki dzięki Ulicy Sezamkowej. Dla wytrawnego widza przychodzi czas na studiowanie ludzkiej psychiki i podejmowania moralnych wyborów wykraczających poza ramy czarne-białe.

Od strony technicznej niczego filmowi nie mogę zarzucić, ale niczym też specjalnie się nie wybija. Ot kolejna świetna technicznie amerykańska produkcja. Czekam zatem na trzeciego Batmana panie Nolan i niech pan już sobie żartów nie robi, czego i Panu i całej reszcie widzów życzę.A

Szczerze, zupełnie nie nie przekonałeś, że to zły film (a 3/10 daje się raczej filmom bardzo złym).

Mnie też Incepcja nie zachwyciła, miałem nawet podobne uwagi (nieprzekonująca historia, mało w niej emocji, trudno zaangażować się w historię dowolnej postaci), ale nie oceniłbym jej poniżej pewnego poziomu, bo to sprawnie zrealizowany, dobrze się oglądający film. W trakcie trwania seansu skłaniałem się ku 6/10, ale pozytywnie nastroiła mnie końcówka i ogólny aplauz w kinie, stąd ostatecznie dostała się Nolanowi siódemka.

Odnośnie Twoich narzekań:

A dlaczego w tym świecie nie miałyby się znajdować jakieś pradawne lub wręcz nierzeczywiste stwory? Przecież takie sny też się często zdarzają.

To jest akurat jasne - dlatego, że gdyby pojawiały się smoki, wszyscy zorientowaliby się od razu że śnią i plan leży.

Porównywanie Incepcji do Cronenberga czy Gilliama uważam za tak samo sensowne jak narzekanie, że nowy Emmerich nie porusza wątków gejowskich. To inne filmy po prostu, inna jest ich idea. Oceniać można jakość wykonania, fajność historii, ale nie same podstawy na których historia się opiera, bo inaczej dochodzimy do absurdów typu "daję 1 Titanicowi bo to film o tonącym statku".

Oczywiście przesłanie jest jasne i holywoodzkie - miłość jest najważniejsza i zawsze zwycięża. W rezultacie nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ale jakim jestem człowiekiem.

Nie wiem czemu uważasz Incepcję za flim dla wytrawnego widza. Hello! To jest letni blockbuster! To nie nowy Herzog czy Haneke! Nie doszukuj się tu żywiocych prawd, masz się dobrze bawić, np próbując rozwikłać zostawione w filmie zagadki, czy zrozumieć faktyczną oś fabuły (co zresztą od kilku dni namiętnie czynią Filmasterzy w kilku wątkach poświęconych Incepcji).

Mam wrażenie, że poszedłeś na ten film z nastawieniem zjechania go, co starannie uczyniłeś po seansie. Mylę się?

Odpowiadam tylko na pytanie z konca. Bylem dobrze nastrojony po trailerze (glownie za sprawa swietnej muzyki). Niestety... wyszlo jak zwykle. Moze dlatego dostal tak niska ocene. Wiem, ze to blockbuster i podlega innej ocenie niz wloscy klasycy chocby nawet, ale nie widze powodu, dla ktorego mialoby tak byc :)

Dlaczego mielibyśmy łagodniej oceniać obraz tylko dlatego, że to blockbuster? Każdy film należy traktować według stałych i niezmiennych kryteriów, bo inaczej dzielimy kinematografię na dwie kategorie: normalne filmy i specjalnej troski.

Dodaj komentarz